Rozpoczął się ostatni dzień w FIVB Beach Volleyball World Tour Warsaw 2019.
Do rozegrania pozostały cztery ostatnie w turnieju męskim spotkania - półfinały i mecze o medale. W pierwszym starciu półfinałowym Norwegowie i Rosjanie stworzyli widowisko najwyższych siatkarskich lotów, które zakończył emocjonujący tie-break, wygrany przez tych pierwszych. Drugi mecz o finał warszawskiego turnieju zakończył się szybciej, a po dwóch setach awansowali do niego Brazylijczycy.
Półfinałowa potyczka Rosjan z Norwegami w pierwszych akcjach lepiej układała się tym drugim.. Duet Krasilnikov/Stoyanovskiy popełniali sporo błędów, choć Krasilnikov zagrywką szybko odrobił straty. Kolejne akcje należały już do rosyjskich siatkarzy, którzy kończyli więcej ataków i team Mol/Sorum, przegrywając 5:8, poprosił o czas. Po nim Stoyanovskiy skutecznie zamknął drogę atakującym rywalom i dwa razy punktował blokiem (10:5). Mol szybko wziął przykład z rywala i tym samym elementem zaczął odrabiać straty (8:10). Rosjanie nie odpuszczali, cały czas uważnie grali w obronie i powrócili do czteropunktowego prowadzenia (12:8). Norweska para nie ustępowała i goniła wynik, gdy na blok Mola nadział się Krasilnikov, Rosjanie poprosili o przerwę. Rywale niebezpiecznie się rozpędzali i zbliżyli z wynikiem na 13:14. Mimo że Stoyanovskiy zagrał asa serwisowego, to Norwegowie chwilę później sprytną akcją wyrównali po 16. Bardzo podobne zagranie dało im prowadzenie 18:17. To w ostatnich chwilach pierwszej części meczu co rusz zmieniało strony boiska, choć to siatkarze z Norwegii, jako pierwsi wywalczyli piłkę setową. Opanowanie Mola na siatce, po długiej i zmiennej walce, dało ostatecznie wygraną triumfatorom ostatnich zmagań World Tour w Ostravie.
To oni też otworzyli lepiej drugiego seta. Rosjanie nie kończyli swoich akcji, popełniali błędy i dość szybko poprosili o przerwę na żądanie (1:5). Norweskim siatkarzom grało się dużo łatwiej, choć po powrocie na boisko, Rosjanie starali się kończyć akcję po akcji. Gdy włączyli do tego zagrywkę (Stoyanowskiy), różnica zmniejszyła się do jednego punkty (6:8). Cierpliwa gra rosyjskiej dwójki przyniosła kilka wymian później, a blok Stoyanovskiyego dał remis 10:10. Norwegowie nie wykorzystywali okazji w kontrze, uderzając często w aut, co utrzymywało wynik remisowy. Dopiero blok Mola na Krasilnikovie, a także kontra Soruma zwiększyły dystans do trzech punktów (16:13). Nie utrzymywał się on długo, Krasilnikov zagrywką ponownie wyrównał (16:16). W samej końcówce wystarczyła chwila i sytuacja zupełnie się zmieniła. Stoyanowskiy zagrał blokiem, a Mol uderzył w aut i to Rosjanie mieli piłkę setową (20:18). Pierwszą rywale obronili, przy drugiej nie mieli już szans.
Choć tie-break rozpoczął się od punktującej zagrywki pary rosyjskiej, to kolejne akcje na swoim koncie zapisywali młodzi siatkarze z Norwegii (3:1). Rosjanie również zanotowali serię punktów, im też sprzyjało szczęście i od razu - po sprytnej kontrze blok-aut Krasilikova - wypracowali prowadzenie 5:3. To ich zagrania były dużo bardziej przekonujące, dzięki czemu utrzymywali prowadzenie. Wzrosło ono po autowym ataku rywali (11:8), ale ci po bloku Mola zminimalizowali straty. Rosyjska dwójka miała jednak dobry przegląd boiska, co wykorzystywała w dłuższych wymianach. Do pewnego momentu grała także mniej nerwowo. Gdy błąd Mola dał Rosjanom piłkę meczową (14:11) wydawało się, że szybko zakończą ten mecz. Nic bardziej mylnego, a dwa bloki Mola wyrównały po 14. Mecz trwał w najlepsze jeszcze przez długi czas, a żadna z par nie była w stanie postawić kropki nad "i". Zacięta i niezwykle ciekawa walka zakończyła się dopiero przy stanie 23:21, a do finału awansowali ostatecznie Norwegowie.
Mol/Sorum (NOR) - Krasilnikov/Stoyanowskiy (RUS) 2:1
(25:23, 19:21, 23:21)
Drugi półfinał dość szybko zaczęli kontrolować Brazylijczycy. Udane ataki pozwoliły im zbudować trzypunktową przewagę. Ta zaczęła być coraz mocniej widoczna, gdy Bruno Schmidt stanął w polu zagrywki. Po jego dwóch punktujących serwisach Rosjanie poprosili o czas, ale po nim Brazylijczyk znowu dwa razy świetnie spisał się za linią końcową boiska (11:4). Choć rosyjska para w kolejnych akcjach zaczęła punktować, to wystarczyła chwila, by dwójka z Ameryki Południowej ponownie zaczęła wieść prym - Evandro królował na siatce, czym deprymował przeciwników (17:8). Ci popełniali coraz więcej błędów, więc duet Evandro/Bruno Schmidt nie miał trudnej przeprawy w tej odsłonie. Piłkę setową dał im skuteczny blok tego pierwszego (20:10), a ten zakończył się chwilę później.
W pierwszych akcjach drugiej partii rosyjska para nie pozwoliła już rywalom tak szybko zdominować boisko. Semenov, na zagrania Brazylijczyków, odpowiadał równie skutecznymi atakami, a gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero gdy Rosjanin popełnił błąd na siatce dwójka z Brazylii wypracowała większą przewagę (6:3). Ta trochę ją rozkojarzyła, a atak w siatkę Bruno Schmidta zminimalizował różnicę do stanu 7:6. Para z Rosji długo nie utrzymała kontaktu punktowego z rywalami. Autowy atak Semenova, świetna zagrywka Evandro, a także kontra Bruno Schmidta zbudowały Brazylijczykom prowadzenie 11:6. Na przerwę techniczną duety zeszły po punktującej zagrywce Leshukova i trzypunktowej przewadze pary z Ameryki Południowej (12:9). Po niej Leshukov kontynuował serię w polu zagrywki, a Semenov udanie atakował z piłki przechodzącej, a następnie w kontrze (11:12). Rosjanie nie odpuszczali, a dobra passa ich rywali się zakończyła. Leshukov i Semenov wyszli na prowadzenie, utrzymywali je przez pewien czas, ale autowy atak Semenova przywrócił punkt nadwyżki na konto Brazylijczyków (17:16). Gdy Evandro - po swojej dobrej zagrywce - uderzył z przechodzącej, a sędzia odgwizdał podwójną piłkę Rosjanom brazylijska para miała pierwszą okazję na zakończenie meczu (20:17), co nastąpiło niedługo później.
Evandro/Bruno Schmidt (BRA) - Leshukov/Semenov (RUS)
(21:11, 21:18)