World Tour Warsaw 2019 powoli przechodzi do historii. Przed wielkim finałem impret dwie rosyjskie pary zmierzyły się o najniższy stopień podium.
Brązowe medale, po bardzo wymagającym meczu, wywalczyli Semenov i Leshukov. Finał również należał do tych z najwyższej półki, a Brazylijczycy przerwali dobrą passę młodej pary z Norwegii i pokonały ją w tie-breaku.
Fantastyczny początek meczu zaliczył młody blokujący norweskiego duetu Anders Mol, który notował blok za blokiem, a brazylijscy siatkarze zupełnie nie mogli sobie z nim poradzić (8:4). Norwegowie prowadzili grę według swojego tempa, co zupełnie nie odpowiadało rywalom. Po błędzie w ataku Evandro przewaga młodej pary wzrosła do sześciu punktów 13:7. Bruno Schmidt zupełnie nie mógł odnaleźć się w ataku, mając po drugiej stronie siatki Mola w bloku (15:8). Brazylijczycy coraz mocniej gubili się w swojej grze i popełniali błędy (17:9), oddając pole rywalom. Nawet, gdy mieli okazję w kontrze, Mol blokiem rozwiązywał sytuację na korzyść norweskiej dwójki. Młody Norweg robił co chciał na siatce i dał swojej dwójce piłkę setową przy stanie 20:10. Ostatni punkt należał do Soruma.
Europejska para także w pierwszych akcjach drugiego seta nadawała tempo grze na boisku (4:2). Poczynania Brazylijczyków były coraz bardziej nerwowe i po swoim błędzie poprosili oni o czas, przegrywając 3:6. To przyniosło efekt w postaci odrobionych strat (6:6). Chwilę później to rywale prosili o czas, gdyż pomylili się w ataku, dając prowadzenie Evandro i Bruno Schmidtowi (7:6). Blokujący tej pary poczuł, że jest to szansa i punktował też zagrywką (9:6). Norwegom pod presją grało się dużo trudniej, a pewność przeciwników rosła, tak jak ich przewaga po asie serwisowym Bruno Schmidta (13:9), a także jego udanej kontrze (17:11). Mimo że blok Mola nadal funkcjonował na dobrym poziomie, to brazylijska para znalazła już sposób na rywali utrzymywała przewagę, mimo starań rywali, doprowadzając do tie-breaka.
W nim dość szybko Brazylijczycy poprosili o przerwę medyczną, ze względu na problem z nogą Bruno Schmidta. To oni jednak jako pierwsi zaczęli uciekać z wynikiem (5:3). Przy niewielkich problemach z atakiem, Evandro ratował sytuację blokiem, co utrzymywało nadwyżkę na poziomie dwóch punktów (7:5). Utrzymując dobry poziom zagrywki, dwójka z Ameryki Południowej dołożyła do tego jeszcze jeden punkt (10:7), a Norwegowie poprosili o przerwę. Nie zdołali oni jednak odwrócić losów meczu i kilka minut później to Brazylijczycy mogli wskoczyć na najwyższy stopień podium.
Mol/Sorum (NOR) - Evandro/Bruno Schmidt (BRA) 1:2
(21:11, 17:21, 12:15)
Bratobójcze starcie o brąz World Tour Warsaw 2019 lepiej otworzyła dwójka Leshukov / Semenov. Ten pierwszy punktował zagrywką po tym, jak wcześniej jego blokujący zatrzymał atak rywala (4:1). Choć rywale zminimalizowali straty, to kolejny blok Semenova, a także jego as serwisowy wysunęły tę rosyjską dwójkę na ponowne prowadzenie (8:4). To ona grała skuteczniej, dobierając odpowiednie zagrania do sytuacji na boisku. Gdy trzeba było Semenov i Leshukov atakowali mocno, a gdy akcja wymagała sprytnego zagrania - zwalniali rękę i precyzyjnie plasowali (13:8). Pojedyncze udane zagrania w kontrze Stoyanovskiyego nie wpływały na boiskowe wydarzenia. Dopiero udana zagrywka Krasilnikova, a także blok Stoyanovskiyego mocniej wpłynęły na wynik, a o czas poprosili ich przeciwnicy. Ci wygrywali wtedy już tylko 17:16. Po przerwie był już remis, gdyż Stoyanovskiy kontynuował udaną serię w bloku. Mimo usilnych starań nie udało się zatrzymać duetu Leshukov/Semenov i to on wygrał seta.
Konsekwentna gra Krasilnikova i Stoyanowskiyego opłacała się. Rosjanie wykorzystali błąd Semenova, a następnie Krasilnikov świetnie spisał się w polu zagrywki. Jego punkt, a także dobra postawa na siatce Stoyanowskiyego dały im prowadzenie 6:3. Rywale szybko wykorzystali czas na żądanie. Ta pozytywnie na nich wpłynęła, a po powrocie do gry blok i kontra dały im wyrównanie - 6:6. Semenov udane zagrania w bloku przeplatał jednak błędami i tym sposobem dał rywalom dwupunktową nadwyżkę. Waleczna postawa w obronie Krasilnikova i jego kontra, a także blok Stoyanowskiyego powiększyły ją do stanu 11:7. Przeciwnicy zaczęli ponownie odrabiać straty, ale sami przywrócili ją na poziom czterech punktów (14:10). Pojedynek Rosjan trwał w najlepsze, choć tym razem to jedna para już dyktowała tempo gry, prowadząc wyraźnie (19:15) i doprowadzając do tie-breaka.
Ciekawa walka rozpoczęła seta decydującego, choć para Leshukov/Semenov po ataku tego pierwszego prowadziła 6:4. Żaden z zawodników nie zwalniał ręki, a kibice mogli oglądać wiele potężnych zagrywek i ataków, a kontra Stoyanowskiyego wyrównała po 9. Wtedy Semenov dwa razy znalazł się w odpowiednim miejscu na siatce i udanie blokował, co przywróciło dwupunktowy dystans (11:9). Semenov kontynuował swoją dobrą grę w bloku po przerwie, o którą poprosili rywale i zbliżył swoją parę do triumfu w meczu (12:9). Druga z rosyjskich par nie składała broni, ale Semenov nadal rządził na siatce i blokiem wywalczył piłkę meczową (14:11). Rywale bronili się jak mogli i doprowadzili do remisu 14:14. Semenov i Leshukov poprosili o przerwę, a po niej wygrali mecz, po błędzie przeciwników
Krasilnikov/Stoyanowskiy (RUS) - Leshukov/Semenov (RUS) 1:2
(19:21, 21:17, 14:16)
FOT. P. SUMARA, A. SAWKO