Turniej VW Beach Pro Tour Warsaw 2022 presented by Monta rozwinął się w pełni. W Monta Beach Volley Club siatkówka plażowa króluje na co dzień. Od czwartku króluje jednak ta na najwyższym, światowym poziomie. Duży udział w wydarzeniu mają polskie duety, których występy wypełniały piątkowy harmonogram gier. W turnieju po piątkowych starciach pozostaje nadal osiem biało-czerwonych teamów.
Kibice, którzy wybrali się w piątek do Monta Beach Volley Club, z pewnością się nie zawiedli. Polskie duety rozegrały dużą liczbę spotkań, w wielu zapewniając wrażeń. Dzień otworzyły dwie porażki Polek. Kinga Legieta i Jagoda Gruszczyńska przegrały 1:2 z Finkami, natomiast Agata Ceynowa i Patrycja Jundziłł w dwóch partiach musiały uznać wyższość Szwedek. Kolejne polskie spotkanie zakończyło się już pozytywnie. Katarzyna Kociołek i Marta Łodej pokonały duet z Łotwy. Spotkanie jednak nie należało do łatwych, a obie pary stworzyły bardzo ciekawe, dwusetowe widowisko. Przegrane duety kolejne swoje mecze zagrają dopiero w sobotę, natomiast para Kociołek/Łodej musiała rozegrać jeszcze jedno starcie popołudniowe, którego stawką był ćwierćfinał. Tym razem Polki poradziły sobie dużo szybciej i triumfowały w dwóch łatwych setach.
W południe do rywalizacji przystąpili siatkarze. Jako pierwsi na boiska wybiegli Michał Korycki i Martin Chiniewicz. Biało-czerwoni nie mieli łatwego zadania, ale w tie-breaku pokonali dwójkę z Niderlandów. Kolejny mecz to kolejne zwycięstwo Polaków. Miłosz Kruk i Mikołaj Miszczuk pokonali po bardzo dobrej grze Łotyszy. Porażki w dwóch setach ponieśli natomiast Piotr Groszek i Kamil Warzocha oraz Piotr Janiak i Jędrzej Brożyniak. W piątek nie obyło się bez bratobójczych starć. W pierwszym z nich Michał Kądzioła i Marcin Ociepski zmierzyli się z Jakubem Szałankiewiczem i Mateuszem Florczykiem. Podobnie, jak niespełna tydzień temu w Przysusze, rywalizację wygrali ci pierwsi. Mecz zakończył się w dwóch szybkich setach. Kądzioła i Ociepski mieli przystąpić jeszcze wieczorem do walki o ćwierćfinał, jednak problemy zdrowotne wyeliminowały ich z piątkowej rywalizacji.
Ostatnie starcie Polaków na boisku głównym rozegrali Miłosz Kruk i Mikołaj Miszczuk. Reprezentanci Polski byli już w niemałych opałach, Czesi byli o krok od zwycięstwa, jednak pełna determinacja biało-czerwonych pozwoliła im triumfować w długim i wymagającym meczu. - Na pewno nie było to łatwe spotkanie. W końcówce wygraliśmy cierpliwością oraz presją, którą utrzymywaliśmy cały czas - podsumował Mikołaj Miszczuk. - Warunki pogodowe są troszkę trudniejsze niż normalnie. Jest bardzo gorąco i do tego trzeba się przystosowywać. Piasek też jest grząski i do niego też musieliśmy się przyzwyczaić - dodał Miłosz Kruk.
W tym samym czasie, co Kruk i Miszczuk, swój mecz rozgrywali Michał Korycki i Martin Chiniewicz. Polskiej dwójce nie udało się bezpośrednio awansować do ćwierćfinału, bowiem Chińczycy okazali się lepsi. Dlatego też polską dwójkę czeka w sobotę dodatkowy mecz w 1/8 finału. Jedno spotkanie dwóch biało-czerwonych duetów zostało przeniesione z sobotniej sesji porannej na piątkową wieczorną. W nim team Brożyniak/Janiak triumfował w tie-breaku. Była to druga porażka pary Groszek/Warzocha, a to oznaczało dla niej pożegnanie z turniejem.
Sobota również będzie stać pod znakiem meczów polskich dwójek, których w rywalizacji pozostaje osiem. Wszystkie liczą na wsparcie kibiców. - Przy polskiej publiczności w Polsce zawsze czujemy się swobodniej niż za granicą i to na pewno dodaje nam skrzydeł. Tu gra nam się łatwiej i dlatego jesteśmy zadowoleni, że możemy grać w Warszawie - zakończył Miłosz Kruk.